Archiwum marzec 2007


Niunia
31 marca 2007, 12:12

Jest sliczna pogoda!!! Nareszcie!! Tylko troche mi sie nudzi ale zaraz sobie zn ajde jakies zajecie :D :D :D sexi :D

 

Coś było nie tak, on nie chciał wytłumaczyć powodów,
Skupiony w ciszy składał rzeczy w swym pokoju
Milczenie łamie serca w takich chwilach zawsze
Ona chciała spytać, ale bała się usłyszeć prawdę
On był spokojny, jak nigdy jej nie zauważał
Łza spływała po policzku, a on się odwracał
Najlepszy facet dla niej teraz był skończonym draniem
Pewnie kogoś ma i zaplanował już rozstanie...
Jednak on cierpiał, nigdy nie chciał wyjeżdżać
A jednak Bóg tego chciał akurat nie rozdawał szczęścia
W końcu powiedział, musisz mnie zrozumieć
Wyjeżdżam jutro rano i nie wiem kiedy wrócę
Przed nimi jedna noc, ostatnich kilka godzin
Kiedy odchodzi ten ktoś czujesz że miłość zawodzi
A jednak robisz wszystko żeby być najdłużej przy nim
Odłożyć pożegnanie z nadzieją, że zostanie...
Ona nie chciała wstać wiedząc, że nie ma go przy niej
Odjechał nic nie mówiąc nie całując jej w policzek
Ona sama w swoich czterech ścianach w ciszy głuchej
Myśląc o tym jak jej mówił, że ją kocha czule
Zasłonięte żaluzje ona okryta kołdrą białą
Czując zapach tam gdzie leżał w tą noc ostatnią
Jej kochany anioł który odszedł z marzeniami
Skarb jedyny jak cudowny sen urwany rano...
Siedział samotnie w wagonie rysując na szybie serce
Myśląc o niej, że nie zobaczy jej więcej
Zachował się jak szczeniak, wyszedł kiedy ona spała
Nie mówiąc do widzenia tak bez pożegnania
Teraz w przedziale siedzi sam zamknięty w sobie
Zanim nastał dzień jeszcze kochali się oboje
Zanim nastał dzień jeszcze ufali sobie
Zanim nastał dzień myśleli o życiu we dwoje...
Są zmęczeni, zagubieni, nieprzytomni
W miłości która teraz tak boli...
W jednym uczuciu podzielonym na dwie drogi
Ona mówi kocham słysząc gorzkie zapomnij...
Gdzieś odchodzi ten najbliższy
Razem układali to co teraz muszą zniszczyć
Ostatnie wspólne chwile
Spróbują dziś nie zasnąć
Chociaż noc mówi dobranoc...

Move your body :* bye :)

J. Twardowski - Spieszmy się
24 marca 2007, 17:33
Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie ze nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak uroczystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stad odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się nie umierać
kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i co co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnia czy ostatnia pierwsza

 

Ładne... podoba mi się :) Kończę papa :*

;(
14 marca 2007, 21:23

Mialam napisac notke ale stwierdzilam ze to nie ma snesu...

Codzienna rutyna :P
10 marca 2007, 14:24

"Zdani na samych siebie potrzebuja tez i ciebie" Nie wiem po co to napisalam :-) :P.... Włąśnie lenimy się u mnie z Kaczuchą i zaraz spadamy na bilard :) Ale potem i tak do mne wracamy na torta :) Bo pol banki robi melanz na urodziny :)

A wczoraj sobe taki zajebisty stanik kupilam (chetnych zapraszam do mnie na maly pokaz :) :P ) hihi :P ale ja glupia jestem :P

Kurwa nie chce mi sie juz tu pisac :P Jade na bilard a potem sie najebac :P Wtajemniczeni wiedza gdzie :P :)

"Nie ufam nikomu kocham tylko tych co na to zasluzyli"

Po 4 miesiacach....
04 marca 2007, 13:14

Za kazdym razem sie deklaruje ze bede prowadzic tego bloga... i za kazdym razem mi to nie wychodzi....Ostatni raz pisalam w pazdzierniku... Nie bede opisywac tych calych 4 miesiecy bo to byloby bez sensu ale opisze ta hmmm... jakby to ujac... najblizsza przeszlosc?? niech bedzie. No to zaczne od tego ze w ferie cale pieniadze szly na przelew i na pizze... nie powiem ze nie bylo fajnie bo bylo zajebiscie... ale jak zwykle nic nie moze sie potoczyc idealnie... po feriach Bóg zabral dobreko chlopaka... i wtedy cale wspomnienie zajebistych feri odeszlo w niepamiec a zaczal sie okres bolu i rozpaczy... dzis jade na cmentarz postawic znicz na jego grobie...niech spoczywa w pokoju... kurwa plakac mi sie chce jak to pisze... ;( ;( ;(  nie chce mi sie dalej pisac... gdzies po drodze pisania tej notki zgubilam swoj dobry nastruj...

 

KOCHAM CIĘ.... ta osoba wie ze chodzi o nia....